środa, 24 listopada 2010

W grudniu podsumujemy rok trwania Fotoprezentacji: 2 grudnia zapraszamy na IV odsłonę projeku, wystawę 'Podejrzane'






Zapraszamy na wystawę Kobasa Laksy, Moniki Kmity i Krzysztofa Kowalskiego pt. 'Podejrzane' będącą podsumowaniem projektu fotograficznego wykorzystującego wybrane kadry z monitoringu miejskiego.

Rosnąca liczba kamer w Warszawie zmusza do odpowiedzi na pytania o sens i zasadność działań związanych z obserwacją mieszkańców. Jednak to nie aspekt publicystyczny czy kryminalny był pretekstem do realizacji projektu. Z autorami projektu rozmawia Olga Mickiewicz.


Czujecie się podglądani?

Kobas Laksa: Ekshibicjonizm może być przydatną umiejętnością prezentowania się przez artystów. Jednak, jeśli chodzi o monitoring miejski, to przez niego czuję się nielegalny. Mam paranoiczne uczucie, że kamera tylko czeka na to, aż coś zrobię. Obiektyw wycelowany jest w „osoby podejrzane”. Jednak po tym, co widzieliśmy na monitorach operatorów kamer wyraźnie widać, że te „podejrzane sytuacje” na ulicy wydarzają się jakby przypadkowo, wręcz bezwładnie. Komuś wpada do głowy, żeby uderzyć innego człowieka albo coś mu zabrać – i robi to, często tuż przed okiem kamery. Po nim przychodzą następni. Dzieje się tak pomimo wzrostu liczby kamer w mieście. Czy wobec tego monitoring w ogóle ma sens?

Monika Kmita: Tak, poczucie bycia podglądaną towarzyszy mi w pewnych sferach mojego życia. Z pewnością wiąże się ono z moją obecnością, dość aktywną zresztą, na portalach społecznościowych i z różnego rodzaju aktywnością w sieci. Prowadzę dwa fotoblogi i sama umieszczam w sieci informacje o sobie, publikuję zdjęcia, zapełniam wirtualną przestrzeń śladami, które coś o mnie mówią, kreują jakiś obraz mnie. Pojawia się też kwestia coraz mniej oczywistej kontroli nad tym, dla kogo te informacje są dostępne. Z jednej strony pojawia się więc poczucie niezadowolenia i dyskomfortu z bycia podglądaną. Z drugiej - mam świadomość, że sama wchodzę w tę sytuację. Co więcej, przecież sama też podglądam innych.

Krzysztof Kowalski: Na początku tego projektu w ogóle nie myślałem o tym, czy jestem podglądany. Teraz zaczynam mieć paranoję. Szukam kamer w toalecie i windzie, oglądam filmy na YouTube, sprawdzając, czy gdzieś nie ma ujęć z ukrycia. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeżeli raz coś nakręcę albo sfotografuję, to już zostaje i może być rozpowszechniane.

Czyli to nie z takiego poczucia zrodził się pomysł na wystawę, ale odwrotnie – poczucie bycia kontrolowanym pojawiło się już w trakcie realizacji projektu?

K. L.: Wydawać by się mogło, że chcemy zrobić projekt krytyczny wobec monitoringu, wobec kontroli społecznej, ale tym się zajmują inni. Projekt nie ma wiele wspólnego z publicystyką. W obrazach wyselekcjonowanych z nagrań kamer policyjnych chcieliśmy zobaczyć coś więcej. Sam byłem ciekaw, co. Nagle pojawiły się kadry, pomysły, realizacje o wiele ciekawsze z punktu widzenia artystycznego, niż publicystycznego. To było ciekawe doświadczenie. My, jako fotograficy, ludzie, którzy posługują się aparatem fotograficznym jako medium, oddajemy decyzje dotyczące kadrowania i wyboru obiektu operatorowi monitoringu, ale ostatecznie decydujemy, które kadry pojawią się na wystawie.

Jak wam się pracowało z tym materiałem? To przecież nie były wasze zdjęcia.


M.K.: To był jeden z ciekawszych aspektów tego projektu. Dotychczas to ja decydowałam o tym, kiedy nacisnąć spust migawki i jak te kadry będą wyglądać, jakie sytuacje będę fotografować. Teraz musiałam oddać tę rolę komuś innemu, i dopiero w dostarczonym materiale spróbować odnaleźć coś, co mnie zaciekawi.

K.K.: To było duże wyzwanie, znaleźć sposób na to, żeby stworzyć coś, co będzie wspólnym dziełem. Samo kadrowanie oddaliśmy w ręce operatora, my podejmowaliśmy tylko ostateczne decyzje, co wybierzemy.

M.K.: Wiele razy chodziliśmy na policję, byliśmy w centrach monitoringu, oglądaliśmy mnóstwo materiałów. Byłam ciekawa sposobu myślenia osób, które się tym zajmują, co przyciąga ich uwagę, co jest dla nich podejrzane. Kolejnym etapem było odnalezienie w materiale przygotowanym przez kogoś tego, co zainteresuje mnie.

K.L.: Trochę się tu nie zgodzę z Moniką. Myślę, że zazwyczaj to fotograf buduje fotografowaną przez siebie rzeczywistość. Tutaj było odwrotnie. To rzeczywistość zaczęła budować Monikę i Krzyśka.

M.K.: Ale weszliśmy w nią z własnymi wizjami i pomysłami. I z pewnością to, co zobaczyliśmy zainspirowało nas do dalszych, własnych już, naznaczonych naszą wrażliwością, poszukiwań.

Jesteście trzema silnymi osobowościami. Jak udało wam się to pogodzić we wspólnej pracy?


K.L.: Przyjąłem na siebie rolę opiekuna artystycznego - lustra, w którym Monika i Krzysiek mogli się przejrzeć. Jeżeli zaczynali okłamywać samych siebie, wyczuwałem to i dawałem im odbicie. Wybrałem ich zgłoszenia, ponieważ wydali mi się najbardziej ciekawymi fotografami, w pewnym sensie nawet skończonymi. Zrobili już masę świetnych fot i ciekawych aranżacji, ale w pewności siebie jest też pułapka – można nie posunąć się dalej. Czułem w nich zadziorność i chciałem ją wydobyć. Moim zdaniem – to się udało. Odłożenie aparatu na półkę i zrobienie zdjęć głową, to był kolejny krok na drodze ich rozwoju.

M.K.: Dużo się wydarzyło w trakcie naszej współpracy. Na początku Krzysiek miał bardzo fabularne, publicystyczne podejście do fotografii. Końcowy efekt jego poszukiwań jest zupełnie inny, metaforyczny, wręcz abstrakcyjny. Moje myślenie też się zmieniło. Zdjęcia, które robiłam przed Fotoprezentacjami były bardzo metaforyczne i niekonkretne. Przy 'Podejrzanych' zaczęłam szukać także narracji, fabuły.

K.K.: Ja dzięki temu spotkaniu z Moniką i Kobasem oraz naszej wspólnej pracy przy Fotoprezentacjach zaczynam uciekać od dosłowności w fotografii. Szukam tego, co ukryte.

Zapraszamy na wernisaż 2 grudnia, o godzinie 19:00, do galerii Heppen Transfer (ul. Wilcza 29a m. 12).

W ramach podsumowania Fotoprezentacji 2010 zapraszamy również na wystawę 'Życie towarzyskie i uczuciowe 2010' Tadeusza Rolke i Tomasza Adamowicza.

Otwarcie wystawy połączone z tańcami 4 grudnia godz.18:00 w warszawskiej Kawiarni Mozaika.

piątek, 19 listopada 2010

W grudniu podsumujemy rok trwania Fotoprezentacji: 4 grudnia zapraszamy na III odsłonę projektu, wystawę Tadeusza Rolke i Tomasza Adamowicza




Zdjęcia Tomasz Dubiel


4 grudnia Tadeusz Rolke i Tomasz Adamowicz otworzą w kawiarni Mozaika swoją wystawę 'Życie towarzyskie i uczuciowe 2010'.


Od kilku miesięcy dokumentują życie wybranych warszawskich kawiarni. Portretują stałych bywalców legendarnych miejsc takich jak Bajka czy popularnych wśród młodego pokolenia Chłodnej 25 Solca 44 czy Przekąsek Zakąsek.O procesie powstawania wspólnego projektu z Tadeuszem Rolke i Tomkiem Adamowiczem rozmawia Olga Mickiewicz.


Olga Mickiewicz: skąd wziął się pomysł, żeby fotografować kawiarnie?

Tadeusz Rolke: Knajpy to temat, który krąży po moim archiwum od zawsze. Wiedziałem jednak, że będą z tym tematem trudności. W Polsce w porównaniu do innych krajów europejskich fotografuje się nie najłatwiej. My, Polacy mamy kompleksy.

Tomasz Adamowicz: Temat pojawiał się już kiedyś w mojej głowie, ale nie miałem nigdy pomysłu na to, jak mógłbym zdjęcia wykorzystać. Brakowało mi też odwagi, aby fotografować ludzi w takiej sytuacji. Pojawiła się okazja, żeby skonfrontować moje ujęcie tematu z tym, jak to widzi Tadeusz. Życie towarzyskie to interesujący temat, nie tylko w Warszawie, ale też w każdym innym mieście. Ludzie zaczynają zachowywać się w knajpach zupełnie inaczej, niż na co dzień, pozwalają sobie na więcej. Dla fotografa to ciekawe doświadczenie, móc obserwować takie chwile i łapać je za pomocą aparatu.


Jak reagują bohaterowie waszych zdjęć?

T.R.: To, jak reagują ludzie, zależy od miejsca, w którym fotografujemy. Są sprzyjające, jak Chłodna 25 i niesprzyjające, jak małe, stare kawiarnie, w których od lat przesiadują stali bywalcy. W jednej z kawiarni zrobiłem kilka zdjęć, które mogłyby być początkiem opowieści o tym miejscu. Jednak kiedy przyszedłem tam następnym razem, bufetowa stwierdziła, że obowiązuje absolutny zakaz fotografowania! Pozostaje mi przynieść jej w prezencie jedną odbitkę i mieć nadzieję, że to ją jakoś przekona. Mam takie zdjęcie, kiedy niesie dwie butelki piwa myślę, że może się jej spodobać.


Jak wybieraliście kawiarnie? Czym się kierowaliście przy tym wyborze?

T.R.: Chcieliśmy, żeby były wyraźnie zróżnicowane, żebyśmy nie fotografowali jednej grupy społecznej, na przykład skupionej wokół Chłodnej. Moglibyśmy tam robić zdjęcia na okrągło, nie byłoby z tym żadnych problemów, ale pokazalibyśmy jedno środowisko. Dobrze się w nim czujemy, ale tu nie chodzi tylko o nasze dobre samopoczucie. Chodzi o to, żeby parę osób spoza niego też dobrze się poczuło, oglądając nasze zdjęcia. Podarujemy je kawiarniom, w których zostały zrobione. Chcemy, żeby ktoś się z nich ucieszył.


Zbliża się termin wystawy. Czeka was jeszcze wybór zdjęć, które zostaną pokazane.

T.R.: Zdjęcia będą wisiały w kawiarniach, w których zostały zrobione. Nie może być ich za dużo, bo byłyby wtedy kłopotliwym prezentem, a chcemy, żeby zostały tam jak najdłużej. Nie robiliśmy fotografii informacyjnej. Nie musimy pokazać całości, według zasad fotografii reportażowej. Chcemy przede wszystkim, żeby były to zdjęcia, które sprawią przyjemność barmanowi, kelnerowi, właścicielowi kawiarni i klientom, którzy się wśród bohaterów fotografii rozpoznają.


Jak się układa wasza współpraca, jakie są wasze relacje?

T.A.: Partnerskie. Zanim spotkaliśmy się po raz pierwszy, zastanawiałem się, jak to będzie wyglądać. Okazało się, że dyskutujemy o naszych zdjęciach, że razem ustalamy, jakie miejsca wybieramy, jak ma wyglądać wernisaż. Jak dwóch partnerów, którzy razem realizują wspólny projekt.

T.R.: Na podstawie zdjęć Tomka, które widziałem, mogę stwierdzić, że dojrzał do tego projektu. Teraz żaden z nas nie ma specjalnych przywilejów.


****

Zdjęcia będzie można oglądać we wszystkich sfotografowanych przez duet miejscach.

Na wernisaż połączony z tańcami zapraszamy 4 grudnia o godzinie 18:00 do jednej z najstarszych kawiarni w Warszawie – Cafe Mozaiki przy ul.Puławskiej 53.


Już 2 grudnia kolejna odsłona Fotoprezentacji.

Monika Kmita i Krzysztof Kowalski, którzy pracowali pod opieką Kobasa Laksy, zaprezentują swój projekt 'Podejrzani' w warszawskiej galerii Heppen Transfer.